piątek, 3 października 2014

O trudnych początkach



  Wrzesień przyniósł ze sobą wiele trudnych momentów. Początek przedszkola nie okazał się dla mojego synka łatwy. Dla mnie również. Choroby, stres, drażliwość, trudne rozstania. Każdy przeżywa to na swój własny sposób. Potrzeba nam czasu, cierpliwości. Wiem to. Staram się, więc podchodzić do tego z optymizmem. Wiem,że mój synek zmaga się teraz z czymś co go czasem przytłacza, dostrzegam więc wszelkie jego próby i  starania w tej trudnej dla niego adaptacji. A idzie mu coraz lepiej.  Czas jest naszym sprzymierzeńcem. Wierzę zatem,że będzie tylko lepiej.

  Poniżej chory Gabek tuż przed popołudniową drzemką z ulubioną ostatnio książką o przygodach Alberta Albertsona. 





 Przy okazji dodam,iż jesteśmy ogromnymi fanami całej serii o Albercie i jego tacie.
Autorką książek jest Gunilla Bergstrom.

2 komentarze:

  1. U nas tym razem poszlo jak z platka, przyjol przedszkole jakby tam chadzal od urodzenia ale rok temu armagedon po dwóch tygodniach chodzenia była pol roczna przerwa :)
    A Arnolda nie znamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To fajnie,że synuś od raz się zaadoptował w przedszkolu. :-) U nas na szczęście już dużo lepiej. :-) Można powiedzieć,że kryzys zażegnany.

    OdpowiedzUsuń