poniedziałek, 3 lutego 2014

Wena



  Szukałam weny uparcie. W obrazach, zdjęciach, literaturze, muzyce, spojrzeniach i szeptach. Myślałam, że zapadła w zimowy sen i obudzi się wczesną wiosną. Zastanawiałam się nad tym, gdy milkły wszelkie rozmowy, oddechy stawały się głębsze, aż wreszcie spowijał je sen. Światła miasta migotały gdzieś w oddali a uliczny hałas był już tylko wspomnieniem mroźnego popołudnia. Telefony milczały jak zaklęte, bo któż mógłby dzwonić o tej porze? Zanurzałam się w otchłani liter, a ty, śpiący obok, otulałeś mnie swoimi silnymi ramionami, w których zawsze czułam się jak w bezpiecznym schronie. I porwał mnie sen, zanim zdążyłam jeszcze strawić resztki dnia. Obudziłam się później niż zwykle, nie pamiętając już nawet czy o czymś śniłam tej nocy. Słońce zalało pokój, wdarło się przez zasłony i rolety wypełniając przestrzeń jasnym światłem, które powoli, nieśpiesznie rozpalało we mnie istnienie. Pomyślałam wówczas o lecie. O dzieciństwie. Znajome twarze powitały mnie uśmiechem. Mieszkanie pachniało świeżym chlebem i kawą. Dziecięcy śmiech odbijał się echem od ścian. I nagle poczułam jej obecność. Wena. Pojawiła się przy mnie jak mały dobry duszek zupełnie jakby i ją wskrzesiło to poranne słońce! W jednej chwili wszystko wydało się już inne, pełne nadziei, tchnienia. Kawa smakowała lepiej a jej boski aromat rozchodził się po całej kuchni ,tworząc smugi gdzieś na granicy światła, rozpoczynając i kończąc tam swoją wędrówkę. Pomyślałam sobie, że ten dzień będzie piękny, pełen słońca i miłości. Dziś mogę góry przenosić, a ulice mojego miasta tylko dla mnie pachną wiosną!

2 komentarze:

  1. I niech Cię ta wena nie opuszcza! Łap ją, trzymaj za nogi i nie daj uciec. A najlepiej zamknij w szufladzie na klucz i wyciągaj tyle ile Ci potrzeba:) Ach - uwielbiam takie dni!

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak właśnie zrobię. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń