poniedziałek, 16 lutego 2015

Przeczekanie



  Szare, ponure dni z zimnym wiatrem przygnębiają do reszty. Patrzę za okno na zmieniający się krajobraz. Jeszcze zaledwie tydzień temu wszystko przykryte było grubą warstwą śniegu,który teraz prawie stopniał do reszty. Pamięć podsuwa mi wciąż obraz ciepłego styczniowego dnia. Liście po ulicy turlały się od wiatru i grzechotały jak zabawka dla niemowląt. Słońce zalewało mdłe budynki światłem,oślepiało i wskrzeszało do życia. Rowerzyści krążyli wokół nas z uśmiechem na twarzach. Pachniało tak cudownie wiosną! Szczęśliwa, mrużyłam powieki i pławiłam się tymi pobudzającymi zapachami. Obraz ten przywołuję w niecierpliwym wyczekiwaniu na te lepsze i cieplejsze dni. A czekać wyjątkowo nie lubię. Myślę o tym,siedząc w wypełnionej ludźmi, dusznej przychodni. Znów chciałabym uciec przed umykającymi tu godzinami,ale nie mogę. Prawie całkiem straciłam swój głos, od tygodnia prawie nie sypiam, a gorączka nie pozwala normalnie funkcjonować. Gardło kategorycznie odmówiło współpracy i zupełnie jak cała reszta, pokonało mnie czyniąc bezradną wobec choroby. I tak oto utknęliśmy w domu do odwołania. Cała trójka na antybiotyku. Zwijamy się więc jak embriony pod ciepłą kołdrą, oglądamy z synkiem zdjęcia z pierwszego przedstawienia w przedszkolu, które w obiektywie uchwycił dziadek i wciąż nie możemy uwierzyć,że czas tak szybko gna przed siebie. Patrzę na mojego małego chłopczyka w białej koszuli, grafitowych spodniach i kamizelce, tańczącego w kółeczku z innymi dziećmi i budzi się we mnie mnóstwo ciepłych uczuć. Teraz, chorując, tęskni za kolegami, ominie go pierwszy bal w przedszkolu, na który strój już od kilku tygodniu leży przygotowany w domu,ale spokojnie przyjmie to do wiadomości, zabawa jak zawsze pochłonie go do reszty. Będzie rysował po kropkach figury geometryczne, bawił się w strażaka i nauczy się wielu rymowanych wierszyków z książki pt."Literkowo". A jego mama może w końcu odkopie się z tej wielkiej wieży chusteczek,pod którą tkwi nieprzerwanie. 



Sen najlepszy na wszystko.

Odświeżone ściany w pokoju trzeba było ozdobić ulubionym motywem.

Teraz można się bawić.

I odbyć popołudniową drzemkę, która wciąż jest  tak potrzebna.

1 komentarz:

  1. Piękne słowa, cudne zdjęcia. Pozdrawiamy i zapraszamy do siebie :) http://kaszka-z-mlekiem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń