Bezśnieżna zima. Wieczór. Czytam
synkowi bajkę i całuję go na dobranoc. Kiedy już oddycha sennie, leżąc na brzuszku
otulony ciepłym kocykiem, wychodzę cichutko z pokoju. W salonie wypijam filiżankę zielonej herbaty
i myślę o nadchodzących świętach. Jutro ubierzemy choinkę. Mój synek czeka na
tę chwilę od kilku tygodni. Z fascynacją ogląda ubrane drzewka w sklepowych
witrynach, przygląda się światełkom i bombkom. Nie mam więc wątpliwości, że z
dumą przystroi własną. Mój Gabrielek, kochający książki, z uwagą słucha
historii o świętym Mikołaju, który miał okazję niedawno odwiedzić nas w domu i
obdarować prezentami. Nie stroni także od wspólnej krzątaniny w kuchni, chętnie
pomagając w przygotowaniu wigilijnych potraw. Zdecydowanie jest to dla niego wyjątkowy czas. Podekscytowany i
przejęty, razem z nami czeka na te święta. Czeka i pięknie ubiera w słowa
wszystko to czym się zachwyca. A ja zachwycam się razem z nim, tą przedświąteczną
atmosferą i dziecięcą mową.
 |
Synuś. |