poniedziałek, 27 października 2014

Senność



   Choruję na jesień, zupełnie jak pacjent obłożnie chory, który nie ma siły wstać z łóżka. W moim ciele stwierdzam podwyższone dawki melatoniny,uniemożliwiające mi normalne funkcjonowanie. Nawet duże ilości kofeiny nic tu nie poradzą. Nie ufam pogodzie,a te ciężkie, szare chmury, przez które nie mogę dostrzec światła, ciągle podejrzewam o deszcz. Wiem, że jest to zapowiedź czegoś nieuniknionego. Rozpaczliwie potrzebuję ciepła, zamiast niego październikowy chłód wwierca się w moje ciało, siejąc niepokój i marazm. Zimny wiatr porankiem bezlitośnie smaga policzki, aż chciałoby się uciec, choć  nie wiadomo nawet dokąd. Już się nie łudzę, nie bujam w obłokach. Nie pozostaję mi  nic innego, jak wyjść z tej skorupy i stawić czoło tej oziębłej aurze.








Ostatnie ciepłe dni spędzone nad Wisłą.

środa, 15 października 2014

Przejściowy czas.




  Lato skończyło się. Tak po prostu, zwyczajnie,choć nikt nie był gotowy na to rozstanie. Razem z nim odeszły gorące, duszne dni z palącym słońcem na niebieskim niebie. I przyszła jesień, robiąc sporo zamieszania. Powoli oswaja nas z widokiem pożółkłych liści, leżących na ulicach, chodnikach i alejkach w parku. Coś znów się kończy. Myślę o tym, spoglądając z tęsknotą za okno, otulając się znów ciepłym wełnianym swetrem. Szukam wytchnienia, spokoju i równowagi, a dni bezlitośnie uciekają mi przez palce. Wciąż mam w głowie słowa, których nie sposób przelać na papier i ułożyć w zdania. Jestem roztargniona. Zapominam wątku i koncepcji, a w mojej głowie mieszka chaos. Obłożona stosem książek, nadrabiam zaległości, wówczas wieczorna cisza przerywana tylko uderzeniami wskazówek zegara daje ukojenie. To przejściowy czas. To tylko przejściowy czas!


poniedziałek, 13 października 2014

Jesień

 
 
  Październik, jeszcze ciepły i słoneczny zachęca nas do spacerów czy wypadów za miasto. Jest kolorowo, pięknie i nawet pojawiające się nieustannie przeziębienia, nie powstrzymają nas od tego, aby cieszyć się tą sprzyjającą aurą w pełni.
 
Migawki
Wrzesień/Październik



Jabłko na cieście francuskim, bo przekąska na wycieczkę do Krakowa musi być.

Ostatnio ulubiony składnik wszystkich dań-szpinak.
 
"Mamo jesteś dobra w kasztanach". Jak się okazało synuś także.


Miłośnik samochodów wszelakich.

Oglądamy rowerzystów z mostu Grunwaldzkiego nad Wisłą.
 
Kawka i karty z autkami.
 
Jesienią dobrze jest nosić komin.

Szeleści...

Zdmuchiwanie liści.

Nowa książka kucharska i rewelacyjne przepisy.

Uwielbiamy naszą bibliotekę za takie rzeczy.

Kasztanobranie.

piątek, 3 października 2014

O trudnych początkach



  Wrzesień przyniósł ze sobą wiele trudnych momentów. Początek przedszkola nie okazał się dla mojego synka łatwy. Dla mnie również. Choroby, stres, drażliwość, trudne rozstania. Każdy przeżywa to na swój własny sposób. Potrzeba nam czasu, cierpliwości. Wiem to. Staram się, więc podchodzić do tego z optymizmem. Wiem,że mój synek zmaga się teraz z czymś co go czasem przytłacza, dostrzegam więc wszelkie jego próby i  starania w tej trudnej dla niego adaptacji. A idzie mu coraz lepiej.  Czas jest naszym sprzymierzeńcem. Wierzę zatem,że będzie tylko lepiej.

  Poniżej chory Gabek tuż przed popołudniową drzemką z ulubioną ostatnio książką o przygodach Alberta Albertsona. 





 Przy okazji dodam,iż jesteśmy ogromnymi fanami całej serii o Albercie i jego tacie.
Autorką książek jest Gunilla Bergstrom.